Dziś na moim blogu słowo o twórczości Anny Czartoszewskiej. Anię poznałem dzięki antologii „Poetariat dzieciom”. Jej piękny wiersz o miłości do Kamila Stocha urzekł mnie tak bardzo, że zainteresowałem się bliżej jej poezją.
Utwory Ani – te dla czytelników dorosłych - przenika sfera metafizyczna, transcendentna. To poezja tej samej linii, co Wojtyły, Pasierba, Twardowskiego. Dlatego najpierw zaprosiłem Anię do mojej stałej rubryki literackiej „Ry(cerskie)my” w katolickim, ogólnopolskim piśmie „Rycerz Młodych”, a następnie do „Szarych eminencji” na portalu „Kozirynek.pl”. Niedawno też Ania znalazła się w gronie laureatów, organizowanego przeze mnie konkursu literackiego. To nie jedyny konkurs, który wygrała.
Ania jest jeszcze przed poetyckim debiutem książkowym. Ma na swoim koncie bajkę prozą, zatytułowaną "Co jest najważniejsze?", będącą efektem konkursu literackiego. Publikuje w czasopismach i antologiach. Niedawno przysłała mi antologię poezji religijnej „Pomiędzy dłonią a niebem”, wydaną przez Nauczycielski Klub Literacki w Białymstoku. W almanachu znalazło się kilkanaście wierszy Ani. Między innymi „Marność nad marnościami”, w odwołaniu do motywów vanitatywnych z Koheleta i bardzo mądry wiersz „ludzie powszechnie umierają”. Ciekawym wierszem jest również utwór „mistrzu mój”, autoteliczny o pisaniu, poezji i darze, który się otrzymało od Boga. Dużo w twórczości Czartoszewskiej odwołań do sylwetek postaci, z których należałoby czerpać wzór życia i postępowania „Samulowe jeśli” (ks. Henryk Samul) czy „Verum Inmersabilis” (bł. ks. Jerzy Popiełuszko).
Serdecznie polecam antologię „Pomiędzy dłonią a niebem”, a w niej twórczość Anny Czartoszewskiej. To nazwisko ważne na mapie literackiej, zwłaszcza w dyskursie literatury religijnej, której w dzisiejszych czasach brakuje. To poezja wartości. Choć twórczość sakralna to nie jedyna domena Ani.