Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

Jak motyle...

    Ostatnio miałem przyjemność pisać wstępy do poetyckich książek Izabelli Mosańskiej i Magdaleny Krzesickiej. Dziś na blogu kilka słów o poezji Grażyny Cieślik, z myślą o wstępie do jej planowanego tomiku: Jak motyle… W codziennym krzyku, w natłoku spraw i informacji jest szansa na wyciszenie, na usłyszenie „szeptów motyla”. Zapewnia to tomik radomskiej poetki Grażyny Cieślik. Książka jest obszernym zbiorem tekstów, zróżnicowanych gatunkowo i tematycznie. To swoista silva rerum. Wychodzimy w niej od wierszy o kwiatach, motylach i porach roku, przez teksty z motywami angelologicznymi i demonologicznymi, aż po dojrzałe, szalenie osobiste erotyki, które w tym tomie najbardziej przykuły moją uwagę. Całość zamykają utwory okolicznościowe, patriotyczne i sakralne, a jeśli ktoś nie lubi patosu, napuszonej liryki, jako swoisty bonus, dostanie kilka żartobliwych fraszek. Istotną cechą tego tomiku jest ewolucja jego autorki. Z każdym wierszem dojrzewa, przeobraża się w motyla

Jeszcze jeden dzień

Jeszcze jeden dzień notatki na marginesach powieści Davida Nichollsa Kiedy spotkamy się tu, za rok, nadal będę cię kochał, A i ty pewnie będziesz mnie kochać, wcale nie wiedząc o tym. Nawet, jeśli się nie spotkamy - tu - za rok, o tej porze…  I nie wiem, czy ktoś kiedyś naprawdę umarł z miłości. Ale przecież się spotkamy, prawda? Obiecaj, że się spotkamy. 15 lipca 2015 roku.