Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

Matka

Pierwsza kobieta. Ewa. Brzemienna jak Sara i Rachela. Pracowita jak Rebeka. Niczym Ruth, szukała dla nas chleba. Ocalała dom przed zagładą, jak Rachab. Nigdy nie tańczyła pięknie jak Salome… Nie miała też zachcianek tak jak Herodiada. To ona pierwsza pokazała mi Zbawcę, jak biblijna Anna. Krzątała się codziennie w domu, niczym Marta. I jak Elżbieta uczyła powtarzać: „bądź pozdrowiona, Maryjo..”, nad grobem Łazarza. Odganiała ode mnie wciąż jawnogrzesznice. Gdy patrzy za siebie to zastyga… Widzę. Woli jak Debora wróżyć co się stanie. Miewa sny prorocze, jak żona Piłata. Niczym Weronika, przed ukrzyżowaniem, ściera z twarzy Jezusa łzy za grzechy świata. I w ukryciu modli się do Stwórcy: "Panie…", wierząc z Magdaleną w ciała zmartwychwstanie. A umęczony Chrystus, z krzyża, w osobnych pokojach, mówi do Niej: „Oto syn Twój” a do mnie: „Oto matka Twoja”.         2013. 

Stroje

Sukiennice sukienek sprzedają piękne ciała. Koszule dałyby sobie obciąć rękawy. Spodnie wzięły nogawki za pas.Krawaty duszą bezdusznych. Muchy muszą zawisnąć na szyjach. Płaszcze nie chcą się płaszczyć przed nikim. Kapelusze i czapki czepiają się wszystkiego.      Rozpasane paski. Bielmo bielizny. Raj stopy. Butne buty. Tylko człowiek taki nijaki, a więc ulega nastrojom strojów.    2013.

Żywe

Uśmiecham się do świata jakoś tak inaczej i świat się inaczej do mnie uśmiecha i mogę nareszcie człowieka zobaczyć choć bezskutecznie szukałem człowieka Mnóstwo kolegów mieszka w telefonach piękne kobiety wchodzą w piękne role i nic nie trzeba na dziś na wczoraj i spokój wcześnie wciąż dobra pora I wiele myśli   a w sumie   niewiele i gubi się wątek   zatraca sedno ładny świat widzę przez szkło butelek lecz czemu puste proszę jeszcze jedną 2013.

Wiersz przypadkowy

Kto? co? -pies Kogo? czego? Pana swego Jest! Daje łapkę jemu, Liże rękę jego Spytasz: komu? czemu? Spytasz: kogo? co?   I na spacer idąc z nim   Pies zaszczekał i podskoczył   Spytasz: z kim? z czym?   Spytasz: o kim? o czym? I znowu: kto? i   co? Ale ja ci nie odpowiem Ja ci miły tylko powiem Wołacz: o ! 1997.

Umarłemu poecie. Epitafium

tłumaczone z Roberta Burnsa     Czy jest gdzieś tam, natchniony błaźnie, Nad szybką myślą, nad zasad siłą, Ponad  prostotą, nad wyobraźnią Coś, co do siebie cię zwabiło. Nad tobą trawa, pieśń żałobną gra, A na nią spada, brylantowa łza.   Czy jest tam, bardzie wieśniaczych pieśni, Ktoś, kto piszących, wykrada z tłumu, A tłum nie widzi, że poetę nieśli, Wśród codziennego zgiełku i szumu. I z nim się łączy w braterskiej sile, Gdy ten od wieków już śpi w mogile. Czy jest tam człowiek, który przed sądem I czyśćcowymi mękami ocala Tu, jeszcze życie płynie razem z prądem Dzikie jak fala.  Tam - przerwa... Łzy zaczynają napływać, Wielki poeta w grobie spoczywa. Biedny mieszkańcu grobu ciemnego, Szybko uczyłeś się poznawać życie I czerpać z ognia przyjacielskiego Dziś imię twoje, co było na szczycie Zgasło... Lśni światło znicza nagrobnego, Sławne nazwisko wyryte na płycie. Zważ czytelniku! Czy zmarła dusza Wznosi się poza biegun w

Trawa

Trawa rośnie Patrzę żałośnie Jak bezlitośnie Płynie czas Nie ma nas Trawa kwitnie Bardzo szczytnie I ambitnie Do celu brniesz Brak mi Ciebie wiesz Trawa więdnie Bardzo skrzętnie Tak pokrętnie Płynie życie O trawę kosicie Wianek z myśli, 2007.