Dziś Światowy Dzień Pokoju. Z tej okazji pragnę krótko na moim, literackim blogu wspomnieć o bardzo ciekawym tomiku Ałły Ajzenszarf -”Niech strzelają w buzię, tak bym chciała... - To, córeczko, nam by się udało”, do którego po raz kolejny wróciłem ostatnio. Ze wstępem i tłumaczeniem z rosyjskiego, poetki Olgi Lewickiej.
Olgę Lewicką poznałem, dzięki jej siostrze, rosyjskiej poetce Lubie Salomon, która trafiła kilka lat temu na moje warsztaty literackie. Oboje pojawiały się w moich antologiach, no i na moich wieczorach literackich, rzecz jasna. Co ciekawe mąż Olgi – Roman Lewicki jest absolwentem Liceum im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, w którym uczę. Oboje są wykładowcami akademickimi na lubelskich uczelniach.
Kim natomiast jest Ałła Ajzenszarf? To rosyjska poetka, urodzona 6 czerwca 1936 w Niemorowie, na Ukrainie. Zmarła 3 stycznia 2018 roku w Izraelu. Tomik ukazał się rok później, dzięki staraniom jej syna. W roku 1942 Ałła wraz z siostrą trafiły do obozu, skąd uciekły do getta w Bracławiu, a później przeniesione zostały do getta w Berszadzie, które w 1944 roku zostało wyzwolone. Ałła, jej siostra Mera i ich matka Tatiana przeżyły okupację i powróciły do rodzinnego Niemirowa.
Tomik Ałły wpisuje się w twórczość małych autorów, piszących o Holokauście. To przejmujące wiersze dziecięce, ułożone w głowie kilkuletniej, żydowskiej dziewczynki, pozbawionej przez Niemców rodziców i błąkającej się po obrzeżach ukraińskiego miasteczka, razem z niewiele starszą od niej siostrą.
![]() |
zdjęcie własne |
W 2001 roku w Izraelu, a w 2004 w Rosji ukazał się drukiem zbiór wierszy, opatrzonych późniejszymi komentarzami poetki. Jego tytuł to krótki dialog:
- Niech strzelają w buzię, tak bym chciała...
- To, córeczko, nam by się udało.
A oto komentarz Ałły:
Postawiono nas na moście (przez Bug) przy poręczach, celowano w nas, strzelano.
Tłumaczenia tych wierszy podjęła się Olga Lewicka. Zrobiła to fenomenalnie! Tomik zawiera czterdzieści cztery wiersze. To bardzo interesujące miniatury, pokazujące niezwykłą wrażliwość, talent i dojrzałość malutkiej, sześcioletniej autorki. Oto próbka:
***
Niemcy krzaki niszczą i bramę,
po coś też tłuką szyby.
Gwiazdę na rękaw naszywa mama
nie dla ozdoby chyba.
Potem nitkę odgryza,
po coś żuje powoli
i milczy. Mama moja.
W komentarzu od tłumaczki, Olga Lewicka, pisze: „I niech już żadne dziecko nigdy i nigdzie nie przeżywa tego, co musiała przeżyć jako mała dziewczynka Ałła Ajzenszarf!
Przyłączam się do tych życzeń u progu Nowego Roku. Sięgnijmy po ten tomik, pięknie wydany przez lubelską „Polihymnie”, zdobądźmy się na refleksję i dążmy do wzajemnego pojednania oraz pokoju na świecie. Przekażmy sobie znak pokoju...
Polecam Wam wiersze Ałły Ajzenszarf, jak również Luby Salomon, Olgi Lewickiej i ciekawe prace naukowe o literaturze rosyjskiej profesora Romana Lewickiego.
Olga tłumaczy też czasem moje wiersze na język rosyjski. Na ten rok, w ramach noworocznych, artystycznych postanowień, umówiliśmy się na pewien literacki projekt. Szczegółów na razie nie zdradzam. Wszystkim nam życzę pokoju i spokoju, a sobie i Oldze, niech nam się spełni!