Ostatnio koleżanka ze studiów Beata Jarosz namówiła mnie na wspomnienia z okresu studiów w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie. Zawisły one na stronie IFP UMCS, a dziś z Okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego zamieszczam je na moim literackim blogu. Idealnie pasują do dzisiejszego święta, bo miłości do języka ojczystego najbardziej nauczyły mnie studia polonistyczne. Dziś sam wykładam przedmioty językoznawcze na radomskiej uczelni i uczę o języku licealistów. A w poezji wiedza o języku bardzo się przydaje.
Nauczycielem języka polskiego chciałem zostać już od czasów licealnych, pod wpływem mojego ówczesnego nauczyciela polonisty pana Wiesława Cieślika. Na miejsce studiów wybrałem Lublin. Zdawałem tylko na dwie uczelnie: KUL i UMCS. Podczas egzaminów wstępnych, na obu uniwerystetach, wylosowałem moją ukochaną polską powieść – „Lalkę” Bolesława Prusa. Z rozmowy z Prof. Pawłem Próchniakiem na KUL-u dostałem wówczas czwórkę, a u Prof. Marka Kwapiszewskiego na UMCS-ie – piątkę. Wybrałem więc UMCS. Zaważyły też względy sentymentalne – polonistykę na UMCS-ie kończył mój wspomniany profesor z liceum.
Przyszedłem na studia zafascynowany literaturą. Sam zresztą pisałem już wtedy wiersze. I choć do dziś pamiętam doskonałe wykłady i zajęcia z literatury, Profesorów: Stefana Nieznanowskiego, Dariusza Chemperka, Sławomira Baczewskiego, Dariusza Trześniowskiego, Marka Kwapiszewskiego, Arkadiusza Bagłajewskiego, Jerzego Święcha, Andrzeja Niewiadomskiego i Aleksandra Wójtowicza, to lubelscy językoznawcy, Profesorowie: Jerzy Bartmiński, Ryszard Tokarski, Piotr Krzyżanowski, Dorota Filar, Jerzy Kość, Maria Wojtak, Adam Siwiec i Paweł Nowak rozbudzili we mnie miłość do nauki o języku.
W 2004 roku zmarł mój licealny polonista. Byłem wówczas na drugim roku studiów i trafiłem pod opiekuńcze skrzydła Profesora Ryszarda Tokarskiego, który miał z nami wówczas wykłady z semantyki i – jak się potem okazało – był przyjacielem mojego polonisty z czasów ich wspólnej nauki w Liceum „Chałubińskiego” w Radomiu. Nasza współpraca trwała do 2014 roku. W tym czasie pod kierunkiem Prof. Ryszarda Tokarskiego przygotowałem pracę magisterską „O aksjologii dziecięcej. Świat wartości w Panu Kleksie Jana Brzechwy” oraz rozprawę doktorską „Aksjologia dla dużych i małych, czyli świat wartości w bajkach Leszka Kołakowskiego”. Tej fascynacji literaturą dziecięcą nauczyła mnie na swoich zajęciach Dr Anna Kalinowska. Do dziś zresztą w swoich badaniach naukowych zajmuję się głównie utworami dla dzieci. Nawiązałem m.in. współpracę z czasopismem naukowym, poświęconym literaturze dziecięcej „Guliwer”.
Kiedy obroniłem doktorat do swojego zespołu pracowników zaprosił mnie Prof. Dariusz Trześniowski, który dziś jest Dziekanem Wydziału Filologiczno-Pedagogicznego Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu, a którego poznałem także na lubelskiej polonistyce. Podczas studiów w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie bardzo mocno zaprzyjaźniłem się też z metodykami: z Prof. Małgorzatą Karwatowską i Prof. Leszkiem Tymiakinem. To w ich Zakładzie zaczęły się ukazywać moje pierwsze publikacje naukowe. Działałem też w Kole Dziennikarskim i Polonistycznym, którym opiekował się Prof. Arkadiusz Bagłajewski, na którego warsztaty literackie uczęszczałem. Dziś sam prowadzę podobne w Centrum „Arka” w Radomiu, a kiedy mam zajęcia w szkole średniej, w której pracuję, lub wykład na uczelni nieraz zdarza mi się myśleć, jak do danego zagadnienia podeszliby moi Mistrzowie z okresu lubelskiej polonistyki.
Te studia dały mi bardzo wiele. Rozbudziły we mnie jeszcze większą miłość do języka polskiego i literatury. Przyniosły trwające do dziś znajomości i przyjaźnie. Moja żona również jest absolwentką IFP UMCS. I gdybym teraz stawał przed wyborem studiów, ponownie wybrałbym filologię polską. Oczywiście tylko w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie.
Oczywiście w tych krótkich wspomnieniach nie byłem w stanie przywołać wszystkich nazwisk wykładowców, których pamiętam i sytuacji, które się w tym okresie wydarzyły.
A ten blogowy wpis zakończę okolicznościowym wierszykiem "Dzień Języka Ojczystego", który opublikowałem w tym tygodniu na portalu "Kozirynek" w naszym cyklu z Wojtkiem Krupą, zatytułowanym "Krupnik i szarynki, czyli bajkowe wieczorynki".
Dzień Języka Ojczystego
Szanuj swój język ojczysty!
Pisz w nim smsy, listy.
Porozmawiaj z kolegami,
Poproś o coś tatę, mamę.
Z babcią, dziadkiem podyskutuj,
Poćwicz dykcję, głos pomutuj,
Bo tylko w języku polskim
Szeleszczące są gałązki.
Ź, ć, dź, ś, ć i ń,
W nich ojczyzna wciąż się tli.
Gwóźdź, źdźbło, źółć, chrząszcz i ołówek,
Ucz się co dzień nowych słówek,
By Twój głos był piękny, czysty,
Szanuj swój język ojczysty!
Adrian Szary
Radom, 14 lutego 2021 roku.
Pisane w Walentynki z miłości do języka.