Po 21 latach spotkałem się z koleżanką, z liceum. Okazją był jubileusz 120-lecia naszego II LO im. Marii Konopnickiej w Radomiu. I koleżanka pokazała mi wierszyk, który napisałem dla niej 24 lata temu... Oto on:
fot. Kamila Pilecka |
To jeden z tych okolicznościowych wierszyków, który nie był nigdzie dotąd publikowany. Mnóstwo ich rozdałem, kilka opublikowałem, wiele zniszczyłem, sporo zagubiłem... Ale z przywrócenia tego wiersza bardzo się cieszę. Za zgodą adresatki umieszczam go dziś na tym moim literackim blogu. Dodatkowym walorem jest moje odręczne pismo i jakiś dziwaczny, specyficzny podpis. Dziś podpisuję się już raczej tylko moim nazwiskiem. Ech, ileż takich wierszyków ujrzy zapewne światło dzienne po mojej śmierci. Może wtedy nabiorą większej wartości. Albo i nie.
I jeszcze jedna ciekawostka. Tego dnia, kiedy wrócił do mnie ten wiersz, w szkole, w której pracuję, w "Kochanowskim" miała wykład absolwentka Gabrysia Osóbka - młoda designerka właśnie. Przypadek? Podobno nie ma przypadków. A koleżanka, dla której powstał wiersz też zawsze zajmowała się sztuką. Głównie wizualną.