Styczeń
to miesiąc Studniówek. Pora więc na ostatnią odsłonę mojego
monodramu „Bal”, poświęconego właśnie balom studniówkowym:
Karolina
ubrana w balową suknię
No
to jestem już gotowa!
patrzy
na zegarek
Jest
19.15. Zdaje się, że przełamie stereotyp kobiety, na którą facet
musi czekać godzinami.
ironicznie
Coś
mi się zdaje, że to raczej ja będę musiała poczekać na Bartka.
patrzy
w lustro, pewna siebie
No
Ruda, wyglądasz pięknie. Głowa do góry. Masz się dziś dobrze
bawić, dużo uśmiechać. To ma być Twoja noc.
ironicznie,
poprawiając włosy i makijaż
Muszę
pokazać temu pożal się Boże, Karolowi z 3N, że mam swoją
wartość! I niech żałuje, że nie chciał ze mną iść na tę
Studniówkę!
bierze
kartkę, długopis i pisze, mówiąc na głos:
Kochana
Mamusiu. Nie wiem czy pamiętasz, że dziś mam Studniówkę. Wrócę
jutro nad ranem. Nie martw się, przywiezie mnie Bartek. Całusy.
Twoja K.
po
chwili namysłu
Żeby
tylko ten polonez minął, te wszystkie przemówienia, walc, to już
jakoś dalej pójdzie. Nie tańczę najlepiej, ale niech się Bartek
martwi, to on jest facetem, więc to on prowadzi.
z
uśmiechem
Ale
tylko w tańcu. Tylko na balu. W życiu, to ja się nie dam
prowadzić. O, nie!
dzwoni
telefon. Karolina odbiera
Tak?
Tak, już jestem gotowa. Wejdź na górę. Nie wejdziesz?
nerwowo
Nie
no, nie spóźnimy się. Coś Ty?!
patrzy
na zegarek
Przecież
jest dopiero 19.30! Mamy jeszcze pół godziny. Nie przesadzaj.
spokojniej:
Ok,
już schodzę. No pa.
ostatni
raz poprawia włosy przed lustrem, wychodzi z domu.
Kurtyna