Dziś rocznica urodzin Jana Brzechwy, który stworzył moją ulubioną postać literacką, czyli Pana Kleksa. O starej i nowej ekranizacji jego przygód pisałem już tutaj na tym moim literackim blogu. Zainspirowany tym bohaterem, sam w prozie dla dzieci wykreowałem postać „Wujka Boczka”. Niedawno powstał audiobook, o którym też już tutaj wspominałem. Ale dzisiaj chcę napisać o czymś innym.
Dziś bowiem w kościele katolickim Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Czas, w którym wyjątkowo myślę o wszystkich tych, którzy byli, a których już nie ma. Wiele z tych osób w jakiś sposób uwieczniłem w swojej twórczości. Wiele odeszło właśnie w sierpniu. Na początku sierpnia w Powstaniu Warszawskim zginął mój pradziadek Michał. Notabene w tym samym dniu, co poeta Krzysztof Kamil Baczyński. Mojemu przodkowi zadedykowałem wiersz „Dla powstańca”. Na początku sierpnia odeszła też moja koleżanka ze szkoły podstawowej Kasia – bohaterka jednego z moich pierwszych wierszy „Tren”. Na koniec sierpnia zmarła moja uczennica Asia, uczestniczka warsztatów literackich, której poświęciłem wiersz „Alice”, a obu dziewczętom po latach utwór „(K)asia”.
W sierpniu swoje urodziny świętowałby zmarły przed dwoma latami poeta i krytyk Leszek Żuliński, a także zmarła przed trzema latami moja ukochana babcia Basia. Poświęciłem im kolejno wiersze: „Faust pisze do Leszka Żulińskiego”, „Barbara”, „Iwonicz”, „Pieśń Naszych Dni”, „Wiersz dla Basi”, „Matka Boska Ostrobramska” i „1968”. Żal, że już nie ma tych osób z nami.
![]() |
fot. Magdalena Kania - Szary |
Zmarłym poświęciłem też wiersze: „Quis ut Deus”, „Idealista”, „Dlaczego” z tomu „Wianek z myśli”; „Notatki z filozofii”, „Moja piosnka III”, „Weltschmerz”, „Cała prawda o aniołach” z tomu „CV”; „Urszulka” i „31 lipca Szydłowiec” z „Sylwy”; „Matematyka”, „Janek”, „Kiedy się rodzi poeta” z „Abecedarium”; „Hortensje na tej fotografii” z „Heurezy”; „Różewicz”, „Gdy się odchodzi”, „Wrzesień `39” z „Horoskopów”; "Anno Domini" z "Dekontaminacji"; „***(moja żona)” z „Kontenansu”; „Szary człowiek patrzy na swój portret autorstwa Sylwestra Zakrzewskiego” z „Blogo”; "Co znaczy" z "Mojej genologii"; "Śmierć vs życie" z "Do Muzy(ki)"; „Salome” z „XL. Wiersze wyprasowane”; "Groszek, pora umierać", "Miałem taki dziwny sen", "Okruch życia", "Hilo" z "Hilo"; a z najnowszych wierszy „Na pożegnanie poety” i „Święci”. Sporo tych tekstów, a pewnie nie wszystkie wymieniłem. Tej tematyce jest też poświęcona moja proza dla dzieci, powieść „Majka i zagubiony Antek”, a nawet kilka bajeczek, tak zwanych szarynek.
Tak sobie zresztą myślę, że sierpień to chyba dobry czas na umieranie. Ten okres między kończącym się latem, a nadchodzącą jesienią. Może zresztą patrzę na to z perspektywy nauczyciela i dlatego... Ale i sam pogrzeb w sierpniu jest zapewne bardziej znośny niż w grudniu czy styczniu. Jutro pożegnamy nestora radomskiej edukacji i poezji. A dziś Msza święta kończy się piękną formułą poświęcenia ziół, bo Święto to znane jest też pod nazwą Matki Boskiej Zielnej: A gdy będziemy schodzić z tego świata, niechaj nas, niosących pełne naręcza dobrych uczynków, przedstawi Tobie Najświętsza Dziewica Wniebowzięta, najdoskonalszy owoc ziemi, abyśmy zasłużyli na przyjęcie do wiecznego szczęścia.
Wierzę, że Ci wszyscy zmarli, których wspominam w swojej twórczości i dziś podczas tego sierpniowego Święta z "naręczem dobrych uczynków" zasłużyli na przyjęcie do wiecznego szczęścia. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.