Tak jak wspomniałem, w poprzednim wpisie, niedawno wróciłem z Harendy. Byłem z „Arkową” ekipą. Tam właśnie odbyły się też warsztaty literackie. Mam nadzieję, że choć kilkoro uczestników dołączy do Grupy Literackiej „Tygiel”, działającej przy SCM „Arka” w Radomiu. Udało nam się również odwiedzić Muzeum Jana Kasprowicza – młodopolskiego poety. Podczas zajęć mówiłem młodzieży o mojej najnowszej książce „Moja genologia” i lirycznych gatunkach literackich. Wśród nich pojawiła się forma haiku, a ponieważ zauważyłem, że nie ma jeszcze na moim literackim blogu jednego z ostatnich moich haiku o wolności, zamieszczam ten tekst dzisiaj, przy okazji tego postu.
![]() |
fot. Aga Banasik |
Haiku o wolności
Wolny jest tylko
ten, kto zasnął na wieki.
Reszta w niewoli.
Tuż przed wyjazdem w góry odwiedziłem zaprzyjaźnioną Warkę, by po raz kolejny zasiąść w jury Festiwalu Piosenki Turystycznej i Poetyckiej - „SpłyWarka”. Dwa lata temu odkryłem na nim ciekawy zespół „Zmiana czasu”, a w tym roku - Romana Tkaczyka i zespół „Ruina Bar”. Jak zawsze było pięknie.
Przy okazji tego wpisu ogarnęła mnie refleksja w jak wielu miejscach czytałem już swoje wiersze przez te ponad dwadzieścia lat literackiej pasji i działalności. Początkowo były to instytucje, z którymi byłem związany, ucząc się i pracując. Na spotkania autorskie zapraszało mnie wiele szkół, uczelni i przedszkoli. Pozwólcie, że wymienię tu zaledwie kilka, stosując skróty. Wszystkich nie jestem w stanie. A więc m.in. PSP nr 26, II LO, UMCS w Lublinie, KL UMCS w Radomiu, UTH w Radomiu, WSH w Radomiu, WSNiT, ZSP, ZSM, I LO, VI LO, XII LO, ZSB, ZSS, PSP nr 3, 6, 31. Były to także oczywiście liczne instytucje kultury: RKŚTiG - „Łaźnia”, MBP w Radomiu (oraz Filie: 1, 2, 6, 16), „Resursa Obywatelska”, Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, MCSW „Elektrownia”, Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli, Sala Koncertowa Urzędu Miejskiego w Radomiu, DK Południe, Kozienicki Dom Kultury im. Bogusława Klimczuka, Klub Osiedlowy „Ustronie”, „Duszpasterstwo Akademickie” w Radomiu.
Bardzo niechętnie wyjeżdżam, poza rodzinne miasto, zapewne przez wzgląd na fakt, że jestem niezmotoryzowany, lecz mimo to udało mi się odbyć kilka wieczorów literackich poza Radomiem, choć w sumie niedaleko, bo w naszym regionie m.in. Zwoleniu, Puławach, Pionkach, Jedlni – Letnisko, Jastrzębi, Przysusze czy ostatnio w Rzeczniowie.
Miło wspominam jedne z pierwszych moich poważnych występów literackich, m.in. pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Miejskim Centrum Kultury i Informacji (MPIK) w Radomiu, czy na początku dwudziestego pierwszego wieku w Stowarzyszeniu Centrum Młodzieży - „Arka”, w Radomiu, a także późniejsze w kawiarniach: „Hades” i „Babie lato” w Lublinie, w Niepokalanowie czy Radzyniu Podlaskim.
Swoje wiersze czytałem też w wielu kościołach m.in. Opatrzności Bożej, Matki Bożej Miłosierdzia, Katedrze NMP, Parafii św. Rafała Kalinowskiego, czy Bazylice Mniejszej św. Kazimierza, a także na ulicy Żeromskiego, przed pomnikiem Jana Kochanowskiego, w Bursie Szkolnej, przy ul. Limanowskiego, czy w wielu lokalach: „Czytelnia Kawy”, „Czarne Pożądanie”, „Czekolada”, „Legenda”, „Parkowa”, „PaniePanowie” oraz „Join`s Burgers & Grill”. Wielu z nich nie ma już na kulinarnej mapie Radomia. Co roku pojawiam się również na "Bluesowych Zaduszkach" w "Avalon Studio" w Radomiu.
W pandemii nagraliśmy swój wieczór artystyczny z Damianem Czarneckim w "Radomskiej Szkole Rocka". Siedząc w zaciszu swojego domu zarejestrowałem też godzinne spotkanie dla dzieci, podczas którego czytałem swoje bajki, na zamówienie Kozienickiego Domu Kultury im. Bogusława Klimczuka. Oba materiały dostępne są w Internecie. Być może jesienią ruszy mała promocja mojej najnowszej książki poetyckiej "Moja genologia". Gdzie? Czy zdalnie czy stacjonarnie? Czas pokaże.
Rok temu z wakacji w Trójmieście przywiozłem wiersze "Trójmiejskie haiku" (podobnie jak wcześniej z Krakowa i Lackorony – "Haiku lanckorońskie" i "Kraków. Minęło") oraz "Taki oto Sopot". Znalazły się one w mojej książce "Blogo" (2021). Czy po wizycie na Harendzie powstanie jakiś tekst? Zobaczymy. Dwadzieścia lat temu przywiozłem z Tatr, Bieszczad i Pienin dwa teksty: "Jesteś" i "Dziennik alpinisty". Oba do znalezienia na tym blogu. Drugi przypomniany po latach w "Mojej genologii" (2021).
I na koniec tego przydługiego wpisu mała anegdotka. Zaproszony na spotkanie autorskie w jednej ze szkół podstawowych, wchodząc zobaczyłem plakat o takiej mniej więcej treści: "Spotkanie z żywym poetą". Zażartowałem wtedy, z właściwym sobie głupawym poczuciem humoru, że może z umarłym byłoby jednak ciekawsze.