* * * Wczoraj ze szkoły odebrała mnie ciocia Karolina: - Cześć, wsiadaj szybko Majka, musimy jeszcze jechać do cioci Kasi, a potem jestem umówiona z ciocią Ulą – powiedziała, gdy wsiadałam do samochodu. - A po co musimy jechać do cioci Kasi? Jakiej cioci Kasi? – zapytałam zdziwiona. - Oj, tej z pielgrzymki. Ciocia chciała pożyczyć sobie ode mnie czarną sukienkę. A potem zawiozę cię do babci Wandy i dziadka Sławka – wyjaśniła. - O, super. Może ugotujemy coś z dziadkiem – zagadnęłam. - No może ugotujecie – przytaknęła ciocia Karolcia i uśmiechnęła się. Dojechałyśmy do domu cioci Kasi. Ciocia stała i czekała już na nas przed drzwiami. Myślałam, że chociaż na chwilę wejdziemy do środka, ale ciocia Karolcia jak zawsze bardzo się spieszyła (…) Karolina podała sukienkę, a ja pomachałam cioci Kasi i przesłałam całusa. Kiedy Kara wróciła do samochodu spytałam: - Co u cioci Kasi? - A dobrze – odpowiedziała. Też ma teraz dużo pracy. Studia, praktyki, a na dodatek robi prawo...
literacki blog Adriana Szarego