H – ta litera jest dla mnie
jedną z najśmieszniejszych liter polskiego alfabetu. Kojarzy mi się z humorem,
z hałasem. He, He, He - śmieję się często. Ale H nasuwa mi także pewne
skojarzenia ze sztuką i to zarówno tą wysoką, jak i tą niższych lotów. W
wypadku sztuki niskich lotów, jeśli w ogóle, można mówić o jakiejkolwiek
sztuce, litera H kojarzy mi się z wulgaryzmem, zaczynającym się na tę właśnie
literę, gdy się go napisze z błędem ortograficznym, malowanym sprayem na murach
naszego miasta. Gdy zaś chodzi o sztukę wysoką - H to także haiku – gatunek
poezji orientalnej powstały w XVII wieku, czyli krótka strofa wierszowana o
ściśle przestrzeganej liczbie sylab 5/7/5 w trzech wersach.
H jak "Hiena":
Hiena
Pewna elegancka Hiena
Chciała wyjść za biznesmana,
A że sama była biedna
Forsa była jej potrzebna.
Myśli: - „Pójdę do niego w tej chwili,
Może mieszkać będę w willi.
Tak pójdę tam i to zaraz
Może będę miała taras.
Już nie przymrę nigdy głodem,
Jeździć będę samochodem”.
Tak też sobie rozmyślała,
Choć pewnie dobrze wiedziała,
Że działać z planem nie może
Jaka szkoda. O mój Boże !
Każdy inne wiedzie życie,
Wy też dzieci o tym wiecie.
Człek i zwierz się nie dogada
Kończyc bajkę mi wypada.
Chciała wyjść za biznesmana,
A że sama była biedna
Forsa była jej potrzebna.
Myśli: - „Pójdę do niego w tej chwili,
Może mieszkać będę w willi.
Tak pójdę tam i to zaraz
Może będę miała taras.
Już nie przymrę nigdy głodem,
Jeździć będę samochodem”.
Tak też sobie rozmyślała,
Choć pewnie dobrze wiedziała,
Że działać z planem nie może
Jaka szkoda. O mój Boże !
Każdy inne wiedzie życie,
Wy też dzieci o tym wiecie.
Człek i zwierz się nie dogada
Kończyc bajkę mi wypada.
(2009)