Wczoraj w Radomskim Klubie Środowisk Twórczych i Galerii - "Łaźnia" odbył się piękny jubileusz wspaniałego, radomskiego poety Andrzeja Mędrzyckiego, połączony z promocją Jego nowej książki poetyckiej "Retrospektrum", do którego miałem przyjemność napisać wstęp. Dziś zamieszczam go na tym moim literackim blogu:
![]() |
Okładka książki Andrzeja Mędrzyckiego. Na okładce praca Bożeny Popławskiej. Zdjęcie własne. |
Diamentowa poezja
Trzymają Państwo w swoich rękach obszerny tom poezji Andrzeja Mędrzyckiego, wydany na 60-lecie jego twórczości literackiej. Pół wieku z kawałkiem. To szmat czasu! Ja nie żyję tyle, ile tworzy Andrzej. Tym bardziej więc jest mi miło, że to właśnie mnie poprosił o kilka słów wstępu do tej ważnej książki.
Ta publikacja to wybór wierszy sprzed lat, jak i teksty najnowsze. Takie, które jeszcze nigdzie się nie ukazały. To bogaty zbiór, bo domyślam się jak trudno wybrać utwory z tak wielkiego dorobku.
Zarzutem mojego pokolenia wobec twórczości Mędrzyckiego może być klasyczność jego poezji. Wiersze liryczne, klasyczne, rymowane. Dla mnie osobiście to jednak wielka zaleta! Jak dziś po tylu wiekach literatury trudno jest napisać dobry wiersz rymowany, sylabotoniczny, pełen liryzmu. A Andrzejowi wystarczy „Jedna chwila”, by przyszły wena i muza:
„Ta jedna chwila z tobą
Barwą lata znaczona
To jedno małe złudzenie
Że miłość jest nieskończona (...)”
Może też kogoś dziwić, że dojrzały poeta, momentami pisze o miłości jak sztubak. I to również jest dla mnie olbrzymią zaletą. Bo pokazuje, że miłość jest wieczna. Że wrażliwy człowiek, jakim bez wątpienia jest Andrzej, nie traci tej wrażliwości nigdy:
„Pójść w taki dzień
Ku słońcu
Gdy zima traci
Złe nastroje.
Bez słów z nadzieją
I bez smutku
Tylko my sami
We dwoje”.
„Zimowy spacer”
Trzeba jednak zauważyć, że poeta Andrzej Mędrzycki, nie pozostał w tyle. On podąża za dzisiejszymi czasami, za dzisiejszą poetycką dykcją, co znajduje odzwierciedlenie w jego wierszach, również tych bezrymowych i nieregularnych. Zwróćmy chociażby uwagę na wiersz „Wirtualna miłość”, w którym uczucie przenosi się w cyberprzestrzeń. Widać to także w języku, w doskonale zbudowanym wierszu „Nowomowa” (chyba moim ulubionym), kończącym się humorystyczną puentą:
„W tym kontekście tejże mowy
wkładam już domowe kapcie
i spokojnie rzucam w przestrzeń:
- nara... dozo... i... w kontakcie!”
I tę ironię, dystans, humor cenię sobie w poezji Andrzeja Mędrzyckiego najbardziej. Widać ją również w takich tekstach jak: „S...k...s”, „Wiek emeryta”, czy w iście barokowym, konceptystycznym wierszu „Laska”, a także w dołączonych do tego tomu fraszkach, których nie przegapcie!
W tej twórczości pojawia się także nasz wspólny Radom („Wiosna w Radomiu”), ważne dla nas obu miejsca, ludzie. Wszystko to tworzy cudowną aurę tej książki, którą serdecznie Państwu polecam!
A Tobie, Andrzejku, gratuluję pięknego jubileuszu, kolejnej wspaniałej publikacji i życzę dalszych pięknych benefisów oraz cudownych wydawnictw, parafrazując jeden z Twoich wierszy z tego tomu:
„Wśród życzeń bez liku
pomyśl: żyję, piszę...
O co tyle krzyku?!”
Adrian Szary