Dawno już nie miałem autorskiego wieczoru literackiego. Okazja nadarzyła się w zimowy wieczór dzień po
Walentynkach. W „Art Caffe” zaprezentowaliśmy z Wojtkiem Matyją fragmenty
swojej twórczości literackiej i muzycznej.
Wreszcie przyszedł czas na „Sylwę” i wiersze „Ona jest silna”, „Lilith”, „Ulica” i książkę „Abecedarium” z tekstami: „Inne pokolenie”, „Facebook. Rok 2012”, „Oni”, „Janek” i „Źrenice” oraz zbiór „Heureza”, z którego odczytałem: „Gender”, „Gniazdo, papier, osy” i „Instagram”. Pomiędzy wierszami zabrzmiały bluesowe standardy w wykonaniu Wojtka Matyi i jego wiersze z tomu: „Krajobrazy”.
Dwadzieścia
lat temu wydałem drukiem swój pierwszy wiersz, a jedenaście lat temu swój
pierwszy tomik. Od tamtej pory ukazało się jeszcze sześć. Podczas wieczoru
czytałem wybór wierszy ze wszystkich siedmiu tomów.
Zacząłem
od „Wianka z myśli”. Wybrałem z niego wiersze o tematyce miłosnej, trochę już
dziś zapomniane: „Jesteś”, „Emblemat współczesny” i „Jednej osobie”. To teksty
jeszcze z okresu liceum i studiów. Potem osobiste utwory z tomu „CV”:
„Magdalena”, „Marta”, „Zuzanna”, „Czerwone tulipany” i żartobliwą odę „Do
brody”.
![]() |
Wreszcie przyszedł czas na „Sylwę” i wiersze „Ona jest silna”, „Lilith”, „Ulica” i książkę „Abecedarium” z tekstami: „Inne pokolenie”, „Facebook. Rok 2012”, „Oni”, „Janek” i „Źrenice” oraz zbiór „Heureza”, z którego odczytałem: „Gender”, „Gniazdo, papier, osy” i „Instagram”. Pomiędzy wierszami zabrzmiały bluesowe standardy w wykonaniu Wojtka Matyi i jego wiersze z tomu: „Krajobrazy”.
Na
koniec odczytałem kilka tekstów z dwóch ostatnich tomów: „Horoskopy”, stąd
„Anilorak”, oraz „Dekontaminacja”: „Kochana”, „Koral”, „Lena” i „Wszystko”. Nie
zabrakło też wierszy premierowych z dopiero co wydanej antologii „Oko”. Z tego
almanachu zabrzmiały teksty: „Na literę h”, „Na literę k” i „Zielone Wzgórze”.
To
było bardzo miłe spotkanie. W gronie znajomych, warsztatowiczów i zainteresowanych
poezją radomian. Dziękuję Wojtkowi za akompaniament, Michałowi Budziszowi,
któremu tego wieczoru zadedykowałem wiersz „Trzy po trzy”, i Piotrowi Dąbrówce
za zaproszenie, pani Madzi za dobrą Earl Grey (nomen omen), a Dorotce
Wólczyńskiej za uwiecznienie tego wieczoru na zdjęciach.