Dziś imieniny Adriana. Obchodzę je w
innym terminie, bo „kalendarzowo” jeszcze się nie urodziłem. Pomyślałem jednak,
że to dobra okazja, by zamieścić na tym blogu tekst, który co prawda nie jest
mojego autorstwa, ale jest mi dedykowany i zatytułowany właśnie moim imieniem.
To wiersz mojej
przyjaciółki Izabelli Mosańskiej – radomskiej poetki i animatorki kultury, z
którą zrobiliśmy kilka ciekawych, artystycznych projektów między innymi duży
spektakl – „Zauroczenia” w 2013 roku, na podstawie naszej poezji, grany na
deskach sceny Radomskiej Orkiestry Kameralnej. To z niego pochodzi nasze,
wspólne zdjęcie, które zamieszczam poniżej, wraz ze wspomnianym utworem.
Izabella Mosańska
Adrianowi
szarość jest bogactwem
zawierającym
wszelkie dobrodziejstwa
opakowane w naturalną skromność
jest tłem
na którym bardzo dobrze widać
wszystkie kolory tęczy
jest światłem
które wchłonęło
wszystkie barwy i odcienie
by samemu stać się
źródłem światła
w niezliczonych promieniach
skupione wokół szarości
kiełkujące ziarenka
czerpią z niej dobrą energię
zielenią się
i rozkwitają
pełnią
swoich możliwości
Wiersz znalazł
się w najnowszym tomiku autorki, wydanym wspólnie z Grażyną Zarębską –
„Wydziergane ze wzruszeń”, do którego miałem przyjemność napisać wstęp. Bardzo
go lubię, zwłaszcza tę frazę o szarości, że „jest tłem, na którym bardzo dobrze
widać wszystkie kolory tęczy”. Rzeczywiście, taka rola „szarej eminencji”
zawsze bardzo mi odpowiadała. I niech tak zostanie. Tego życzę sobie dziś, w
dniu święta mojego imienia.