Już za tydzień, 9 maja,
imieniny Karoliny. Od zawsze miałem jakąś dziwną predylekcję do tego imienia,
od dłuższego czasu przestałem nawet to ukrywać. Jakąś legendę po sobie trzeba
zostawić.
Od kilku lat mam szczęście
współpracować artystycznie z bardzo zdolnymi Karolinami. Przede wszystkim z
Karoliną Skrzek, z którą zrobiliśmy wspólnie trzy monodramy: „Bal”, „Modlitwa
Heloizy” i „Mężczyźni to wielcy dranie”, ale także z Karą Wojdat, którą czasem zapraszam na swoje wieczorki autorskie, żeby usłyszeć w jej
wykonaniu takie utwory jak: „Samotna”, „Zimowa”, „Ptak” czy „Diabelskie koło” i
ostatnimi czasy z Karoliną Tkaczyk – uczestniczką moich arkowych warsztatów literackich,
która pomimo młodego wieku pisze bardzo dojrzałe wiersze i opowiadania.
Nazwisk można by przywołać
wiele. Mamy bowiem w Radomiu mnóstwo uzdolnionych Karolin: śpiewających,
tańczących, malujących. Być może stąd pomysł, jaki narodził nam się, z nomen
omen Karoliną Adamczyk, z „American Corner”, żeby część z nich pokazać na
łaźniowej scenie w dniu ich imienin 9 maja.
Bywają też Karoliny
bohaterkami moich wierszy, bajek, piosenek. Imię to nosi bohaterka mojego
monodramu „Bal”, bajki „Korale Karoliny”, wiersza „Gniazdo, papier, osy” czy
piosenki, napisanej dla Rafała Błędowskiego i grupy „Kliper”, o pierwszej
piratce Charlottcie de Berry. Nawet pierwszą piosenką Dominika Nowaka i zespołu
„Szary project” był utwór z refrenem „o przebitym strzałą sercu dla K.”
W istocie tych Karolin w
literaturze mieliśmy znacznie więcej. Słabość do tego imienia miał Adam
Mickiewicz, aż pięć kochanek o imieniu Karolina (sic!), czemu dał wyraz w
balladzie „Romantyczność”. Któż nie pamięta frazy: „Jasio być musi przy swej
Karusi…” Gdyby nie romans Goethego z Charlottą Buff, nie czytalibyśmy „Cierpień
młodego Wertera”, a młodzi Niemcy nie popełnialiby samobójstw po lekturze o
niespełnionej miłości do Lotty. Prus dał to imię właścicielce pensji dla
dziewcząt w „Emancypantkach”, no i Żeromski musiał lubić to imię. Przypomnę
tylko Karolinę Judymową z „Ludzi bezdomnych” czy Karolinę Szarłatowiczównę z
„Przedwiośnia”. Całość dopełnia Karolcia z dziecięcej powieści Marii Kruger.
Te i inne Karoliny
wspominać będziemy 9 maja o 17.00 w „Łaźni”, przy ul. Żeromskiego 56. Będzie i
szarlotka – to przecież eponim od Charlotty. Zapraszamy (nie) tylko
Karoliny!