obSZARY kultury
To był przełomowy rok. Czas głębokiego zajrzenia w siebie – z poetką Justyną Markiewicz – Nowacki rozmawia Adrian Szary
![]() |
| Rys. Ola Zasada-Sójka |
Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
Moja przygoda z pisaniem trwa w zasadzie odkąd pamiętam. Już jako mała
dziewczynka tworzyłam pierwsze opowiadania i rymowanki. Pamiętam, że
jako 9-latka opisałam losy chłopca o imieniu Igor i jego babci, a że
zajęło mi to całe trzy zeszyty w rodzinie do dziś funkcjonuje anegdota,
że w tak młodym wieku napisałam „trylogię”. Miłość do poezji – taka „na
serio” – pojawiła się później. Moje wczesne wspomnienia z dzieciństwa to
jednak proza – historie, które spisywałam właśnie w tych grubych
zeszytach, gdy spędzałam wakacje na wsi w górach, u cioci.
Karmel z solą to Twoja przestrzeń w internecie i pierwszy tomik…
Facebookowe konto „Karmel z solą” założyłam w 2017 roku – mając 22 lata. Potrzeba pojawiła się nagle, chwilę po odejściu mojego ukochanego Dziadka. To właśnie trudne wydarzenia z tamtego czasu były swego rodzaju bodźcem do stworzenia własnej przestrzeni internetowej, na której dzieliłam się swoimi – niejednokrotnie trudnymi – emocjami. Od tamtego czasu udało mi się zebrać na „Karmelu…” niemałą grupę osób, które czytają moje wiersze, za co oczywiście bardzo dziękuję. Do dziś zdarza mi się opublikować tam, napisany pod wpływem chwili wiersz, jednak nie da się ukryć – ze względu na zmiany, jakie zaszły w moim życiu, nie piszę poezji już tak często i intensywnie. Kiedy kilka lat później w radomskim wydawnictwie „Lucky” wydawałam swój debiutancki tomik – wiedziałam, że nie może nazywać się inaczej niż „Karmel z solą”.
Jesteś copywriterką. Przybliż nam trochę tę prace. Na ile pomaga Ci w niej poezja?
Rzeczywiście, od ponad dwóch lat prowadzę własną firmę copywriterską. Wcześniej pisałam jako freelancerka, bardziej na zasadzie dodatkowej pracy – pracując jednocześnie na różnych etatach. Moja praca daje mi na co dzień mnóstwo satysfakcji. Zawsze chciałam zarabiać w oparciu o tworzenie słowa pisanego i jestem bardzo dumna z tego, że to się udało. Jeśli chodzi o sam w sobie copywriting to mogę powiedzieć bardzo ogólnie, że moja codzienna praca to pisanie treści komercyjnych, reklamowych, pozycjonujących, czyli sprawiających, że strony i sklepy internetowe stają się widoczne w sieci. Dziś mocno zwiększa się świadomość w tym obszarze. Firmy i osoby prywatne nie chcą mieć jedynie strony dla samego posiadania, ale zależy im również na tym, aby docierała do grupy docelowej. Czy poezja pomaga mi w pracy? Zależy w jakiej. Kiedy pracuję kreatywnie – na przykład nad sloganem dla marki to generalnie zabawa słowem bardzo mi sprzyja. Jeśli jednak miałabym powiedzieć czy sama w sobie poezja jest tu mocną bazą – bardziej postawiłabym na ogólne obycie ze słowem, na to, że piszę od dziecka. Choć – muszę Wam powiedzieć – pisałam kiedyś krótkie, rymowane scenariusze na jeden z kanałów na Youtube i… wtedy faktycznie zamiłowanie do poezji okazało się być nieocenione!
Twoja twórczość jest lekko raperska. Masz też na koncie współpracę z raperami.
Zdarza mi się usłyszeć, że mój wiersz pasowałby na tekst rapowego utworu, że jest w takim stylu. Być może dzieje się tak dlatego, że sama sporo słucham rapu – zarówno polskiego, jak i zagranicznego. Szczególnie miło wspominam tegoroczny koncert Piotra „KęKę” Siary, w którym miałam przyjemność uczestniczyć – a jaki odbył się właśnie w Radomiu. Moje dotychczasowe współprace z raperami to efekt różnych działań, nie skupiam się wyłącznie na tym, aby pisać „kawałki” w tym stylu. Na swoim koncie mam chociażby również piosenkę dla dzieci. Jestem otwarta i lubię nowe wyzwania. To chyba dlatego moja praca sprawia mi tak wiele frajdy, że codziennie mogę robić coś innego, nietuzinkowego, zaskakującego.
Jest ktoś za kim tęsknisz a kogo już nie ma?
Jest sporo takich osób. Jak już wspomniałam, tęsknię między innymi za moim Dziadkiem, który był nie tylko Dziadkiem, ale również moim najlepszym Przyjacielem. Cieszę się, że „Karmel z solą” naturalnie stał się miejscem, w którym mogę dzielić się emocjami. To bardzo pomaga i z perspektywy czasu sądzę, że było autoterapeutyczne. W moich wierszach generalnie łatwo jest znaleźć motyw tęsknoty, jakiegoś takiego wewnętrznego niespełnienia, niezgody na pewne rzeczy, gniewu. Teraz jest już tego mniej, ale kiedy wracam do starych utworów, maluje mi się obraz bardzo zranionej osoby, zbuntowanej, takiej, która czuje się nierozumiana przez świat. Dzisiaj już taka nie jestem.
Jesteś patriotką?
Patriotyzm to duże słowo i ma tak wiele definicji, że trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Zakładając jednak tą bardzo ogólną, związaną – po prostu – z miłością do własnego kraju – to tak, uważam, że jestem patriotką. Zdarza mi się napisać wiersz o Polsce, na przykład przy okazji święta narodowego. Lubię tu być, żyć – tutaj się urodziłam i tutaj postanowiłam zostać. Co ciekawe, uważam siebie nie tylko za patriotkę w ogóle, ale również za patriotkę lokalną. Bardzo lubię miasto, z którego pochodzę, w którym mieszkam – Kędzierzyn-Koźle na Opolszczyźnie. Nigdy z niego nie wyjechałam na dłużej (studiowałam zaocznie w Opolu), nie mam doświadczenia mieszkania dłużej niż kilkanaście tygodni w żadnym innym miejscu to moje miejsce, w którym czuję się po prostu jak w domu.
Byłaś kiedyś w Radzyniu? W Radomiu wiem, że byliście z mężem na KęKę. Jak wspominasz?
Tak, byłam w Radomiu raz – właśnie na koncercie KęKę, w kwietniu. Muszę przyznać, że to miasto bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. W tamtym czasie miałam okazję spotkać się też z Tobą i Twoją żoną, co do dziś wspominam z uśmiechem na ustach. Nie sądziłam, że Radom tak mocno stoi sztuką, artystycznym sznytem, różnego rodzaju wystawami, inicjatywami, rozwijającymi projektami. Uwielbiam to! Uważam jednak, że byliśmy za krótko, ponieważ spędziliśmy w Radomiu w zasadzie jeden wieczór. Chętnie wpadnę na dłużej, aby odkryć jego artystyczne zakamarki.
Nad czym teraz pracujesz?
Jeśli chodzi o poezję – nie mam w planach w najbliższym czasie żadnego większego przedsięwzięcia. Jest coś, co piszę „po godzinach” (co nie jest łatwe, kiedy Twoja praca też polega na pisaniu) – jednak póki co nie chcę zdradzać szczegółów. Myślę, że jeśli ten pomysł ma ujrzeć światło dzienne – to ujrzy. Każdego roku staram się robić coś artystycznego, związanego z poezją – na początku tego roku zorganizowaliśmy z moim mężem Olkiem, wystawię malarsko-poetycką w lokalnej bibliotece. To takie małe – wielkie kroki, które pozwalają mi na zachowanie balansu między pisaniem „technicznym” czy „sprzedażowym”, a tym związanym bezpośrednio ze sztuką. Kto wie co wymyślimy teraz?
Jaki był ten mijający rok?
Z pewnością intensywny. Kończę z taką myślą, że każdy rok od kilku dobrych już lat – i mówię sobie, że trochę odpocznę, zatrzymam się, znajdę czas na leniwe snucie się miastem. A potem okazuje się, że… kolejny rok jest jeszcze bardziej „wypchany” aktywnościami. Ale wiecie co? Ja to lubię. Podoba mi się takie życie, inaczej pewnie bym się zanudziła. Lubię, gdy się dzieje. Już teraz wiem, że kolejny rok będzie równie ciekawy i intensywny, ponieważ będę wykańczać mieszkanie. Nie mogę się doczekać wszystkiego tego, co na mnie czeka. Mam jeszcze jedną taką myśl, że to był rok, który był poniekąd przełomowy. Czas takiego głębokiego zajrzenia w siebie. Za to jestem wdzięczna.
Czego Ci życzyć na Święta i nowy rok 2026?
Czego mi życzyć na nowy? Ja zawszę mówię, że zdrowia i siły, bo resztę „ogarnę” sobie sama. Może napisania do końca tego, co zaczęłam? Może częstszych wizyt na „Karmelu…”? Odwiedzin Radomia? Dziękuję bardzo za możliwość wzięcia udziału w tym wywiadzie. Jeśli macie ochotę zapoznać się z moją twórczością – wiecie, gdzie ją znaleźć!
Dziękujemy!
źródło: Kozirynek.online
