Felieton na listopad z cyklu "Szare komórki".
Gdy się przeżyło pół wieku, nie żal umierać
![]() |
fot. Magdalena Kania - Szary |
Jedno jest pewne – umrzemy wszyscy. Nikt nie wie jak ani kiedy. Może i lepiej. Ale na śmierć jesteśmy skazani jak w „Procesie” Franza Kafki. Ludzie wierzący są przekonani, że życie się zmienia, ale nigdy nie kończy. Że zmartwychwstaniemy w Dniu Ostatecznym. Mimo to chyba większość z nas boi się śmierci. Być może dlatego powstało o niej tyle wierszy, piosenek, powieści, dramatów, obrazów i filmów. Poprzez sztukę sublimujemy nasz lęk przed śmiercią. Wyśmiewamy ją, eufemizujemy, infantylizujemy… To nasze naturalne mechanizmy obronne.
Rzeczywiście ten jesienny czas sprzyja zadumie i wspominaniu tych, których już nie ma z nami. Ja w tym roku wyjątkowo wspominam wspaniałego poetę pana Ernesta Brylla, który odszedł od nas w kwietniu tego roku, a z którym miałem wielką przyjemność robić wywiad dla naszego portalu. I Andrzeja Jakuba Leśniewskiego – poetę, slamera, związanego z „Teatrem Kamienica”, mojego kolegę z liceum, który co prawda zmarł już dwa lata temu, ale dopiero teraz dojrzałem do decyzji, by w jego rodzinnym mieście zorganizować Slam Poetycki jego imienia.
Niedawno odeszła też wspaniała aktorka pani Jadwiga Barańska, odtwórczyni roli Barbary Niechcic w filmie i serialu „Noce i dnie”, na podstawie powieści Marii Dąbrowskiej. W filmie wypowiada ona słowa, które podobno i jej, i mnie zapadły w pamięci, a którymi zakończę te moje krótkie rozważania nad życiem i śmiercią:
„Żyjemy, umieramy, a życia wciąż wystarcza. Z nami czy bez nas, noce i dnie jednakowo się toczą, jakby nas wcale nie było na tym świecie”.
źródło: Kozirynek.online