Słowo
– muzyka – obraz
Słowo,
muzyka, obraz to trzy podstawowe środki wyrazu artystycznego. Stanisław
Wyspiański w swojej koncepcji „teatru ogromnego” rozumiał sztukę, jako synkretyzm
tekstu, dźwięku, plastyki. Te trzy dziedziny wzajemnie się przenikają. Już
Symonides twierdził, że „poezja jest mówiącym malarstwem, a malarstwo milczącą
poezją”. Horacy natomiast pisał „Ut pictura poesis”, czyli „poezja jest jak
obraz”.
O
związkach literatury z malarstwem i muzyką nie trzeba chyba nikogo przekonywać.
Dla zwolenników przekładu intersemiotycznego korelacja obrazu i słowa jest
sprawą oczywistą. Ileż to pięknych ekfraz powstało w polskiej literaturze:
„Płonąca żyrafa” Stanisława Grochowiaka, „Kobiety Rubensa” Wisławy Szymborskiej
czy „Prawa i obowiązki” Tadeusza Różewicza. Miłośnicy poezji śpiewanej bez
trudu odnajdą piękno słowa w piosence poetyckiej, a określone metrum i
meliczność w niektórych tekstach literackich. Niewątpliwie poezja przywodzi na
myśl określone obrazy, podobnie zresztą muzyka. A malarstwo? To już kwestia
indywidualnej konkretyzacji. Z niektórych malarskich scen da się przecież
wyczytać pewne słowa, dźwięki…
Sztuka
pełna to taka, która łączy w sobie słowo, muzykę i obraz. Spójrzmy na
współczesne wieczory artystyczne. Literaci czytają swoje teksty, w tle pojawia
się prezentacja zdjęć, czasem jakiś film, a podkładem czy przerywnikiem staje
się muzyka.
Która z tych sztuk najsilniej oddziałuje na
odbiorcę? Według mnie muzyka. Niekiedy zazdroszczę muzykom, że potrafią wywołać
tak silne emocje, wzruszenia, pozytywnej energii, której nie jest w stanie przekazać słowo ani obraz. Czasami z kolei koledzy kompozytorzy zazdroszczą mi
umiejętności pisania tekstów do muzyki. Wspólnie zazdrościmy malarzom,
fotografikom i filmowcom: dobrych obrazów, zdjęć, filmów, pozwalających
utrwalić chwilę, choć przecież muzyka i poezja także rodzą się z potrzeby
utrwalenia pewnych obrazów, ludzi, faktów, emocji. Jak pisał Wyspiański w
„Weselu”: „Ja to czuję, ja to słyszę, kiedyś wszystko to napiszę…” A skoro przy
dramacie jesteśmy, kto wie czy nie teatr właśnie jest tą idealną formą sztuki
łączącą w sobie: słowo, muzykę, obraz.