Święta,
Święta i... po Świętach. Teraz odliczanie godzin do końca roku i
szałowych bali sylwestrowych...
Z tej okazji na moim literackim blogu przedostatnia już odsłona monodramu „Bal”:
Z tej okazji na moim literackim blogu przedostatnia już odsłona monodramu „Bal”:
Karolinka
podchodzi do szafy
ogląda
i przymierza sukienki:
Chyba
włożę tę czarną. Ta biała nie jest najlepszym pomysłem na tę
okazję. Zresztą byłam w niej na zeszłorocznym zakończeniu klas
trzecich, ta czerwona też dzisiaj odpada… Czerwone włosy,
czerwona sukienka. Nie, nie. Wystarczy tej czerwieni.
Założę
czarną… Jest najbardziej klasyczna, elegancka. Muszę dziś ładnie
wyglądać. To mój pierwszy, poważny bal.
po
chwili namysłu
Boję
się trochę tego balu. Najpierw ten polonez, te wszystkie
przemówienia, walc. Raczej kiepsko tańczę… Pierwszy raz idę na
taką uroczystość. Pierwszy raz z Bartkiem.
po
chwili
Teraz
dopiero zdaję sobie sprawę, że gdy Maryla Rodowicz śpiewała
piosenkę do słów Agnieszki Osieckiej –Niech żyje bal,
tak naprawdę śpiewała o życiu. Życie to jest właśnie taki bal,
na który musimy iść. Nie mamy innego wyjścia. Sztuką jest się
dobrze bawić i wyjść z niego zadowolonym.
nuci
Niech
żyje bal. Bo to życie to bal jest nad bale
Niech
żyje bal. Drugi raz nie zaproszą nas wcale…
po
chwili
Drugi
raz nie zaproszą nas wcale…
po
namyśle, poważnie
Boję
się tego życia. Ono tak nam mija, tak nam ucieka…
nachyla
się po album ze zdjęciami
Tak
niedawno byłam dzieckiem. Bawiłam się lalkami… Potem chodziłam
do przedszkola, do podstawówki, do gimnazjum… Teraz już kończę
liceum. Jestem pełnoletnia. Za kilka dni zdaje egzamin dojrzałości.
Za sto dni…
patrzy
na zegarek
Cholera,
za piętnaście siódma!
rzuca
album, chwyta czarną sukienkę, wybiega.