O - mówię gdy jestem
zdziwiony. O, już litera O. O mówię gdy coś wskazuje. O tam leży. Weź sobie. W
zestawieniu z d, na początku lub na końcu, O wyznacza relacje czasowo -
przestrzenne. Od - do. Od początku do końca. Od narodzin do śmierci. Od
młodości do starości.
O kojarzy mi się z pierwszą literą imienia najmłodszego
członka mojej rodziny - Oliwiera. I wreszcie używam O, gdy mówię o czymś. Ojciec.
OJCIEC
Jak Chrystus, chleb nam
rozmnażał przy wspólnej wieczerzy. Niczym Piłat, umywał ręce od spraw
wychowawczych. I chociaż nieraz zdradził, jak Judasz, bo obiecywał, że nie
będzie, przyrzekał, że wróci, to nigdy - wzorem Piotra - nie wyparł się nas
przed światem.
Dopiero gdy pochylał
się nocą nad moim łóżkiem, jak święty Józef nad małą dzieciną, wiedziałem, że
mam wspaniałego ojca. A dookoła był chłód stajenki. Za rogiem czekali Pasterze,
Mędrcy i Herod, który wciąż na nowo obmyślał kolejną rzeź niewiniątek…
(2012)